Wydaje
mi się, że kogo by nie zapytać, jaka lektura szkolna była najbardziej
traumatycznym przeżyciem podstawówki odpowiedź padnie jedna, zawsze ta sama: „O
psie, który jeździł koleją”!
![]() |
amazonka.pl |
Uroczy
kundelek, jak przystało na bohatera obowiązkowej lektury dla dzieci, to wzór
wszelkich cnót i przykład na to, jak mądre są zwierzęta. I jeszcze to dziwne
imię – Lampo. Otóż Lampo trafił na małą kolejową stacyjkę we Włoszech i tam,
zaprzyjaźnił się z zawiadowcą, którego nie opuszczał nawet na krok. Aż tu nagle
wszystko mu się odmieniło i został podróżnikiem!
No
i cała książka jest tak zbudowana, że Lampo wyrusza w podróż pociągiem, wszyscy
martwią się, że już nie wróci, aż tu nagle Lampo zadowolony powraca na stację.
I tak kilka razy. Dzieją mu się po drodze straszne rzeczy – a to go drzwi
pociągu przytrzasną, a to wraca z Sycylii na stację. I gdy wydaje się, że już
dość tych kolejowych eskapad i Lampo zostanie już na stacji wydarza się
tragedia – ginie pod kołami pociągu, ratując małą Adel, córkę zwiadowcy. I niby
wszystko jest wzruszająco i dydaktycznie, ale czy ktoś rozumie o co z tym psem,
który jeździł koleją chodzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz