poniedziałek, 14 maja 2012

LA CUCINA ITALIANA

Wszyscy jemy po włosku. Na śniadanie frittata, na obiad ravioli, tortellini, gniocchi, spaghetti, penne albo lazagne, nie mówiąc już o pizzy. Na kolację involtini, czy też foccia. A do tego oczywiście włoskie wina. Zaś ze słodyczy nic tylko pana cotta, tiramisu, semifreddo, cantuccini i lody, lody, lody!
Wszyscy to znamy. Ale proponuję czasem zastanowić się nad tym, że nie zawsze najlepsza pizza to ta na telafon, że nie każda restuaracja powinna podawać tiramisu, że pana cotta z torebki to bezsens i że lasagne to najczęściej najgorsze danie w menu restauracji.
Wszyscy kochamy włoską kuchnię, ale dlaczego jej nie cenimy?
Bo jej pop.
Bo ciągle ktoś pisze o jej cudowności. Jak jakieś tam jedzenie, kochanie i modlenie, odnajdywanie siebie w Toskanii, wczasy we dwoje i jedyny taki urok Adriatyku.
A właśnie, że nie!
Nie każdego stać na coroczne wczasy w Italii.
Zasadźmy na balkonie bazylię i tymianek, sami pieczmy pizzę, czytajmy takie książki jak Dwaj łakomi Włosi (cudowna, pięknie wydana i bezpretensjonalna!!!), do tiramisu dodajmy coś od siebie - choćby cytrynę (nie róbmy nic z torebek!!!!!!!!!!!), pijmy wino do obiadu, cieszmy się jedzeniem, kupujmy to co sezonowe i zdrowe, a wtedy będziemy mogli powiedzieć, że jemy po włosku.
Jako post scriptum dwa przepisy:
Panforte, którym zajadałam się w Rzymie.Jest ono moim ulubionym, a chyba mało znanym włoskim deserem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz