tapas bar w Barcelonie |
Podróże
są najfajniejsze, jeśli są pretekstem do jedzenia. Próbowania nowych
regionalnych potraw, kupowania legandarncyh produktów w miejscu ich powstawania
i przesiadywania w małych lokalnych kawiarniach i restauracjach.
kawiarnia w Sintrze |
Z
Włoch wracam z hurtowymi ilościami pecorino i delikatnie opakowanym octem z
Modeny w walizce i jedną tylko (co za szkoda!) butelką vino Santo. Z Półwyspu
Iberyjskiego wracam tanimi liniami z walizką, która może ważyć jedynie 15 kilo,
więc wiozę jedynie wspomnienia z tapas barów, pięknych sklepów z czekoladą w
Barcelonie, cudownej legendarnej kawiarni w Belem i urokliwej
restauracji w Sintrze. Ze Sztokholmu udało mi się przywieźć jedynie kilka czekolad Marabou, ale tradycją bożonarodzeniową jest już to, że dostaję do
koleżanki pierniczki Spekulatius. Jej babcia mieszka bowiem w małym miasteczku
w pobliżu Goeteborga, gdzie powietrze zawsze pachnie czekoladą i truskawkami,
albo cynamonem, bo znajduje się tam fabryka ciasteczek! Z Niemiec zazwyczaj nie
da się przywieźć nic lepszego niż świetnej jakości czekolady i kawy kupowane w
supermarkecie, ale ja mam rodzinę w rejonie Mozeli, więc wracam z zapasem
rieslinga. Jeśli zaś chodzi o Wielką Brytanię, to udaje mi się korzystać z
tego, że chłopak mojej współlokatorki studiuje w Szkocji. Dzięki jego wizytom
możemy zajadać się naleśnikami z golden
syrupem i dodawać do guacamole cudowne przyprawy z Sailsbury’s.
fragment krajobrazu nad Mozelą, ledwno widać winnice, ale one tam są... |
Jednak
wakacje są tylko raz w roku, a odwiedziny znajomych też nie zawsze oznaczają
zagraniczne prezenty. Dlatego trzeba próbować oragzanizować sobie podróże w
mniejszym zakresie. Jeśli mieszka się w Krakowie najlepiej wybrać się do LaPetite France, gdzie można kupić mnóstwo oryginalnych francuskich produktów
(sery, sery, sery!!!!!) i zjeść pyszny creme
brule albo quiche lorraine. Dobrym
miejscem na wycieczkę jest też Coca Typical Sicilian Food na Kazimierzu. Malutki
lokal ze świetnym, porstym i niedrogim jedzeniem.
podobnie jak w Chianti- na zdjęciach nie widać, ale jak wiadomo winnic jest tam w bród... |
Polecam
gorąco takie małe wycieczki, a tym którzy mieszkają w innych miastach radzę
poszukać podobnych miejsc. Jeśli natrafimy na coś podobnego we Wrocławiu,
Warszawie albo Katowicach na pewno o tym napiszemy!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz