źródło ilustracji: Wikipedia
Prawdopodobnie
przysłowie to wzięło się od zwyczaju podawania jajek jako swego rodzaju
przystawki na ucztach w starożytnym Rzymie. Kojarzy się jednak z czymś dużo
szerszym. Z początkiem czegoś nowego, ze startem, z czystą kartą. Jajko jako
symbol nowego życia, jako podstawa mitu kosmogonicznego jest powszechnie znanym
znakiem kulturowym. Prawdziwy jajkowy szał zacznie się oczywiście dopiero w
okolicach Wielkanocy. Do tego czasu
pozostaje mi każdy dzień zaczynać od carte blanche w postaci białego
talerza, na który nakładam gorącą jajecznicę.
W
ramach tego „nowego startu” będziemy się starać co tydzień pisać w Tygodniku coś nowego o kuchni i
gotowaniu.
Dziś
o jajkach. Ja najchętniej jadłabym tylko wiejskie jajka kupione na targu (zwane
przez moją mamę „jajami od bab”). Jednak mieszkając w kosmicznej odległości 16
przystanków tramwajowych od Kleparza, na co dzień kupuję w sklepach jajka od
kur z wolnego wybiegu. Wydaje mi się to ogromnie ważne i czuję się dzięki temu
wojującym ekologiem! Z tych jaj robię włoską frittatę, hiszpańską tortillę,
francuskie naleśniki i polskie racuchy, ale przede wszystkim wspomnianą wyżej
jajecznicę (sekretem jest powolne smażenie na bardzo małym ogniu) i jajka na
miękko, których idealne ugotowanie (tak, żeby były mollet), moim zdaniem
graniczy z cudem.
Nie
jestem w tym zakresie specjalnie oryginalna, szczególnie jeśli pomyśli się o
tym, co z jajek robią tacy na przykład Chińczycy, albo Wietnamczycy i
Filipińczycy. Ci pierwsi, jak powszechnie wiadomo delektują się
zakonserwowanymi jajkami na twardo, które leżakują nawet do stu lat i podawane
są potem z sosem sojowym i imbirem. Drudzy oddają się znacznie jeszcze bardziej
wyrafinowanej przyjemności jedzenia tzw. balutu. Jest to jajko (najczęściej
kacze) z w pełni ukształtowanym zarodkiem w środku, który to zarodek także się
zjada.
Jajka
są nie tylko ciekawostką dalekowschodnią i przedmiotem sporu między
orędownikami stanowiska, że pierwsza była kura i och oponentami, stojącymi na
stanowisku pierwszeństwa jajka. Są także
bardzo zdrowe! Zawierają wapń, fosfor i dużo witamin, których wymienianie mija
się z celem, bo sama nie wiem, na co mają działać.
Można
śmiało powiedzieć, że „kto ma jaja, ten
rządzi”, no i może jeszcze dodatkowo
zrobić biszkopt!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz