Mityczna
kraina szczęśliwości i dobrobytu. Ameryka. Dla wielu szansa na spełnienie
marzeń, przestrzeń, gdzie realizuje się prawdziwy „american dream”. Ponad sto
lat temu potencjał amerykańskiego tematu odkrył Franz Kafka. Jego powieść „Ameryka” niewiele ma jednak
wspólnego z prostą historią w stylu „od pucybuta do milionera”. Amerykański sen
Kafki to raczej koszmar - portret amerykanów, jako żądnych pieniędzy i władzy
niegodziwców i Nowego Świata, jako idealnego świata dla różnorakich wyrzutków.
fot. Thomas Aurin/ Schauspielhaus Bochum |
Od
czasów Kafki minęło już sporo czasu. Mit Ameryki pozostał, choć może w nieco
zmienionej formie, takiej spod znaku MTV i McDonalds’a. Rozbrojenia tej
kulturowej bomby podjął się polski rewolucjonista teatralny Jan Klata.
Klata
umieścił powieść Kafki w papierowej dekoracji, która do złudzenia przypomina
trójwymiarowe książeczki dla dzieci. Tekturowe, malowane prospekty w
zastraszającym tempie opadają, przenosząc bohaterów z jednego do drugiego
rozdziału. Karl Rossmann, główny bohater spektaklu, obywatel Starego Kontynentu,
umundurowany jak Charlie Chaplin, wyrusza w szaleńczą wędrówkę po Stanach
Zjednoczonych. Do wtóru przygrywa amerykańska muzyka, ta prosto z MTV – Empire state of mind Jaya – Z czy Like a virgin Madonny. Dekoracje są
kolorowe, postaci uśmiechają się szeroko, prawdziwie amerykańsko. Z pozoru
wszystko jest pięknie!
fot. Thomas Aurin/ Schauspielhaus Bochum |
Ostateczne
starcie Karl vs. ogrom Ameryki? Wynik 0:1. To, co realizacja Klaty wyostrza do
bólu to bezwzględne uprzedmiotowienie człowieka i niemożność walki z całym
ogromem widzialnego świata. Mityczna kraina szczęśliwości okazała się w tej
historii żarłoczną bestią, która za nic ma sobie człowieka i jego ludzką
godność – pożera w całości. Co pojawia się na scenie, gdy wszystkie dekoracje
opadną? Otchłań, mroczna ciemna otchłań, wobec której człowiek staje sam,
zupełnie bezbronny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz