Kto
by pomyślał, że gdyński festiwal muzyczny tak szybko stanie się jedną z
najbardziej popularnych imprez dużego formatu w Europie. Open’er Festival przez
dziesięciolecie swojego istnienia wędrował nieco po mapie Polski, zmieniał
Gdyńskie lokalizacje, ale przede
wszystkim ewoluował pod względem programowym. Faktem jest, że Mikołaj Ziółkowski
i jego ekipa ściągają do Polski najlepsze gwiazdy muzyki światowego formatu.
Ale w pewnym momencie stało się jasne, że festiwal jest świetnym miejscem do
promowania także innych dziedzin życia
kulturalnego i tak narodziła się idee, aby na Open’erze pojawił się … teatr.
I tak oto doczekaliśmy się, że w
lipcu w Gdyni, gdzieś obok wielkiego show Björk, hip-hopowych wrogów numer
jeden z Public Enemy i laureata Grammy Bon Ivera, zobaczymy aktorów warszawskiego Nowego Teatru!
Kolektyw
teatralny pod kierownictwem Krzysztofa Warlikowskiego przygotuje specjalny,
open’erowy set przedstawień, które dotyczyć będą przede wszystkim aktualnych
tematów społecznych. Wedle zapowiedzi nowa ma być również forma występów Teatru.
Nic w tym dziwnego – wakacyjny czas najlepiej sprzyja przekraczaniu granic i
kwestionowaniu normatywnych reguł sztuki. Z regułami na bakier stoi także
brytyjsko – niemiecki kolektyw Gob Squad. Artyści działają na pograniczu
performansu, żywej instalacji i happeningu. Ich znakiem rozpoznawczym są akcje
kreowane w przestrzeni publicznej miasta: metrze, sklepach i parkingach. Nie
działają w instytucjach, bo instytucje ograniczają. Nie reżyserują swoich
działań, bo nie lubią, gdy narzuca im się schematy działania. Cel artystyczny
Gob Squad – konfrontacja z dziejącymi się tu i teraz sytuacjami życiowymi!
logo/ www.nowyteatr.org |
Po
jednym z najbardziej otwartych zespołów teatralnych w Polsce spodziewajmy się
kontrowersji i naruszania granic teatru. Po Gob Squad spodziewajmy się
wszystkiego! Jeśli teatr kojarzył się nam do tej pory z miękkimi fotelami i
galowym dress code’em, szybko zmieńmy te schematy. Miejmy nadzieję, że
najnowsza inicjatywa Ziółkowskiego przyczyni się właśnie do zmiany myślenia o
współczesnym polskim teatrze, jako o skostniałej, repertuarowej instytucji,
która inscenizuje lektury szkolne. A przede wszystkim, że teatr trafi do
najmłodszych odbiorców, pokazując, że jest naprawdę istotną
organizacją kulturotwórczym.
Wygląda dobrze? Będziemy musieli jednak poczekać na realizację tego planu, ponieważ w kasie miasta brakuje funduszy. Na nową siedzibę na terenie bazy MPO u zbiegu ulic Madalińskiego i Sandomierskiej poczekamy jeszcze trochę, a tymczasem zaopatrzeni w karnety na Open’era wyruszymy w wakacyjną podróż nie tylko muzyczną, ale tym razem także i teatralną!
łał!
OdpowiedzUsuń