wtorek, 6 marca 2012

TRUDNY PORÓD



Na ulicach leżą hałdy topniejącego śniegu, a na biurku rośnie sterta nieprzeczytanych książek, a więc wszystko jest bez sensu. Sięgam po album Boticellego. Świat malowany cudownie pewną kreską i zaludniony nierealnymi postaciami o jasnych twarzach daje mi chwilowe poczucie stabilności i czegoś jakby szczęścia. Kiedy, ponad 500 lat temu, Sandro malował Narodziny Wenus, wzrastała ona niezachwianie ze swej muszli posągowa i lekka zarazem. Pewna swej piękności i niewinna, nowonarodzona i stara jak świat mitologiczna persona. Wiecznie rodząca się nadzieja na spełnienie, dążenie do ideału świetlistości i świętości realnych obrazów.

Ale nadal jest obrzydliwie i szaro i ciągle coś kapie z nieba - coś jakby deszcz. A Damien Hirst odtwarza na płótnie poród swojej żony. ”To watch a baby being born is to believe in miracles. Life is amazing.” – mówi w wywiadzie z Joe La Placa (http://www.artnet.com/magazineus/features/laplaca/laplaca6-12-07.asp). 

Nie bardzo to do mnie przemawia, ale ok. W kontekście, wszechobecnej w twórczości Hirsta, śmierci (czaszki, przekrojone na pół zwierzęta) ta beznamiętna pod względem technicznym rejestracja „cudu” wydaje się być jednak czymś pięknym w swej szczerości. I nawet szczerość zacytowanej powyżej banalnej wypowiedzi autora (który oczywiście w wywiadzie mówi też mnóstwo mądrych rzeczy) staje się urzekająca i wspaniała. Cyrus staje się nową Wenus. Wyrwany siłą, bo poprzez cesarskie cięcie, i wyciągnięty na ten mało zachęcający świat jest, tak jak i ona unieśmiertelniony, jak to ujmuje La Placa. Dla mnie to jednak przede wszystkim cudownie zwykły, bo fotograficznie dokładny i autentycznie szczery obraz. Nie sprawi, że zapomnę o tej ohydzie za oknem, a raczej mi o niej przypomni. „Yeah, life is definitely suffering!” – głosi Hirst w dalszej części wywiadu. Znowu trochę wstyd go cytować, ale jednak nie da się mu zaprzeczyć. Obraz Cyrus birth i wystawa w White Cube nie są najnowsze, bo z 2006 roku, a jednak właśnie ten obraz przyszedł mi dziś na myśl, kiedy myślałam o początku, nowości i próbowałam w tym szukać nadziei, pomimo nienajlepszej tzw. sytuacji ogólnej na świecie i na moim biurku.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz