Na
ulicach leżą hałdy topniejącego śniegu, a na biurku rośnie sterta
nieprzeczytanych książek, a więc wszystko jest bez sensu. Sięgam po album Boticellego. Świat
malowany cudownie pewną kreską i zaludniony nierealnymi postaciami o jasnych
twarzach daje mi chwilowe poczucie stabilności i czegoś jakby szczęścia. Kiedy,
ponad 500 lat temu, Sandro malował Narodziny
Wenus, wzrastała ona niezachwianie ze swej muszli posągowa i lekka zarazem.
Pewna swej piękności i niewinna, nowonarodzona i stara jak świat mitologiczna
persona. Wiecznie rodząca się nadzieja na spełnienie, dążenie do ideału
świetlistości i świętości realnych obrazów.
Ale nadal jest obrzydliwie i szaro i
ciągle coś kapie z nieba - coś jakby deszcz. A Damien Hirst odtwarza na płótnie
poród swojej żony. ”To watch a baby being born is to believe in miracles. Life
is amazing.” – mówi w wywiadzie z Joe La Placa (http://www.artnet.com/magazineus/features/laplaca/laplaca6-12-07.asp).
Nie
bardzo to do mnie przemawia, ale ok. W kontekście, wszechobecnej w twórczości
Hirsta, śmierci (czaszki, przekrojone na pół zwierzęta) ta beznamiętna pod
względem technicznym rejestracja „cudu” wydaje się być jednak czymś pięknym w
swej szczerości. I nawet szczerość zacytowanej powyżej banalnej wypowiedzi
autora (który oczywiście w wywiadzie mówi też mnóstwo mądrych rzeczy) staje się
urzekająca i wspaniała. Cyrus staje się nową Wenus. Wyrwany siłą, bo poprzez
cesarskie cięcie, i wyciągnięty na ten mało zachęcający świat jest, tak jak i
ona unieśmiertelniony, jak to ujmuje La Placa. Dla mnie to jednak przede
wszystkim cudownie zwykły, bo fotograficznie dokładny i autentycznie szczery
obraz. Nie sprawi, że zapomnę o tej ohydzie za oknem, a raczej mi o niej
przypomni. „Yeah, life is definitely
suffering!” – głosi Hirst w dalszej części wywiadu. Znowu trochę wstyd go
cytować, ale jednak nie da się mu zaprzeczyć. Obraz Cyrus birth i wystawa w White Cube nie są najnowsze, bo z 2006
roku, a jednak właśnie ten obraz przyszedł mi dziś na myśl, kiedy myślałam o
początku, nowości i próbowałam w tym szukać nadziei, pomimo nienajlepszej tzw.
sytuacji ogólnej na świecie i na moim biurku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz