Punktem
wyjścia do tej instalacji jest balet Igora Strawińskiego z 1913 roku. Choreografia
Diagilewa do tej muzyki była jednym z największych teatralnych skandali –
Strawiński i Diagilew łamali wszystkie znane zasady w dziedzinie muzyki i
choreografii. Gdy za wzór do pracy artystycznej bierze się dzieło, które ma za
sobą skandalizującą przeszłość, nie sposób ustrzec się przed skandalem, które
wywoła nasze własne.
Z
pewnością Katarzyna Kozyra miała tego świadomość tworząc swoją wersję „Święta
wiosny”. Przywykła już bowiem do tego, że zanim jeszcze jej dzieło pojawi się w
galerii już ma łatkę prowokacyjnego. Instalacja wideo z 2002 roku jest oparta na
historycznej rekonstrukcji baletu.
Czym
jest to święto? Nie sposób powiedzieć nic na temat instalacji, nie wyjaśniając
tematu, który zainspirował Strawińskiego. Pradawne, staroruskie święto wiosny
miało dowoływać się do obrzędu, w którym wybrana dziewica miała „zatańczyć się
na śmierć” i tym samym obudzić ziemię do nowego życia. Choreografia Diagilewa
miała podkreślać brutalność i prosty charakter tego rytuału. Zrezygnował on
więc z klasycznego baletu na rzecz mechanizacji ruchów tancerzy, wysuwając na
plan pierwszy ich nieporadność i sztywność ruchów zanurzonych w rytuale.
Katarzyna
Kozyra w balecie Strawińskiego odkryła dla siebie właśnie ten ruch ciała
tancerzy – szybki, konwulsyjny, z widocznym wysiłkiem fizycznym.
Wideoinstalacja, którą wykonała to seria 1500 zdjęć, które nakładane na siebie,
pokazują ruch nagich ciał leżących na ziemi. Ekrany, na których wyświetlane
jest wideo tworzą zamknięty krąg – zgodnie z ideą rytuału opisanego przez
Strawińskiego. Uporczywie powraca także zapętlony kilkuminutowy motyw muzyczny
ze „Święta wiosny”.
Taniec,
który stworzyła dzięki takiemu montażowi Kozyra wychodzi naprzeciw marzeniom
realizatorów sprzed lat. Fizyczny ruch, który odarty jest z teatralności i
estetyki, prowadzi nas do samej swojej istoty, do najbardziej ekstremalnych ale
i najprostszych gestów i ruchów ludzkiego ciała. „Święto wiosny” Kozyry może
drażnić, świadomie epatując groteskowością nagich i starych ciał. Jednak po
dłuższym zastanowieniu, gdy dostrzeżemy zacieranie się granic płci, granic wieku
i cielesności, odkryjemy jak uniwersalnym uczyniła taniec Kozyra. Bo w jej
instalacji taniec jest niekończącą się walką o życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz