Balet
Strawińskiego zawładnął wyobraźnią tancerzy na dobre. Uładzoną wersję „Święta
wiosny” podziwiali widzowie roku 1913. Natomiast pierwotną, skandaliczną wersję
baletu podziwiać mogą widzowie, którzy wybiorą się na spektakl teatru tańca Dada
von Bzdülöw „Le Sacre”.
teatry.art.pl |
Leszek
Bzdyli i Katarzyna Chmielewska podjęli się nowej realizacji "Le sacre du printemps". Libretto po
Mikołaju Roerichu poprawił Leszek Bzdyl, a muzykę Igora Strawińskiego, dostosował
do nowej adaptacji Mikołaj Trzaska. Klasyczny Strawiński na jazzowo? Tak, i to
ze świetnym dla oryginału skutkiem.
Wbrew
trochę prowokujący zapowiedziom spektakl Dady nie jest skandalem. Zresztą mam
wrażenie, że ci dorośli twórcy nigdy do skandalizowania nie pretendowali. Co
najwyżej do inspirowania swoimi pomysłami. „Le Sacre” Dady od baletu
Strawińskiego powoli oddala się, by znów przybliżyć. Tak twórcy grają z widzem
i jego poczuciem stabilnego odbioru. Przytaczane przez tancerzy listy Roericha
i Strawińskiego, czy świadectwa o balecie z epoki to tylko jedna z części
spektaklu. Najważniejsza bowiem wydaje się sama radość z tańca, czysty ruch, interakcja
z ciałem partnera. Tancerze Dady opowiadają nam nie tylko historię legendarnego
baletu, ale także pokazują siebie jako zespół, który wspólnie przepracował już
prawie 20 lat. A więc prawdziwym „Świętem wiosny” może być radość tańca i
radość spotkania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz