Bój o tytuł nowego króla króla mody nadal trwa. Od kiedy
Dior uprzejmie poinformował Galliano o zakończeniu współpracy, wciąż
najważniejszym pytaniem pozostaje - kto będzie jego następcą. Powoli można by
też zacząć myśleć o sukcesji po Lagerfeldzie. Imperium Saint Laurenta
zarządza Hedi Slimane, wciąż jeszcze na
etapie sprawdzania swoich sił. Można tak ciągnąć w nieskończoność, bo
w pewnym sensie rozeznanie się w tej grze o tron przypomina rozwiązanie zagadki Enigmy.
Dlatego coraz częściej przyjemnością w obcowaniu z modą jest dla mnie
pominięcie tych największych i skupienie się na tych, o których nie można
przeczytać w Twoim Stylu, a raczej na rzadko odwiedzanych podstronach WWD. A okazuje się, że na nadchodzącą wiosnę zgotowali nam oni niezłą
ucztę wizualną.
|
|
Delikatność i kobiecość plus pastele to dość typowy
motyw modowy na wiosnę, ale w wersji Tracy Reese wydaje się oryginalny, choćby
przez połączenie wzorów i użycie choć odrobiny błękitów, a nie tylko różowego,
kanarkowego, białego itd. (jak u tysiąca innych projektantów, m.in. u Diora…)
Francesco
Scognamiglio pokazuje suknie wyglądające jak umierające kwiaty.
Może przesadzam, ale jego wiosenna kojarzy mi się butwiejącą ziemią. Trochę koszmarne, ale
przede wszystkim piękne i pomysłowe. I jakże wiosenne. Bo w marcu przecież często
mamy więcej błota, ziemi i zeszłorocznych liści niż słonecznych dni i kwiatów w
ogrodzie.
Co ciekawe zaś dla
Motonari Ono wiosna jest mroczna. Jest tu też trochę motywów kwiatowych i
żywych kolorów, ale całość przypomina o tym, że Persefona na ziemię przychodzi
z Hadesu.
Na koniec spójrzmy
jednak na klasyków (Dolce and Gabbana) i na znanych i lubianych (Etro). U nich
wciąż wiosna jest po prostu pretekstem do zabawy feerią barw i do radości z
tego, że można odrzucić w kąt kurtki. I to tez jest piękne w wiośnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz