http://en.cafa.com.cn/face-to-face-with-jeff-koons-tonight-at-the-art-museum-of-cafa.html |
W
najnowszej (świetnej!) powieści Houellebecq’a bohater maluje obraz pt. Damien Hirst i Jeff Koons dzielą między sobą
rynek sztuki. Trudno orzec, czy
rzeczywiście akurat to oni są obecnie najważniejszymi postaciami na tej scenie,
ale na pewno dzieła obu tych twórców budzą duże kontrowersje, ale też ich nazwiska
są dzisiaj jednymi z najbardziej rozpoznawalnych.
W
pierwszym numerze naszego tygodnika pojawił się Hirst, a dzisiaj, kiedy
poszukujemy inspiracji dość szeroko określonych wielkanocnymi, a raczej
oscylujących wokół toposu królika, okazuje się, że idealnym przykładem będzie
tu Koons i jego srebrny króliczek, wyglądający jakby był zrobiony z balonów. (Rabbit, 1986, z serii Statuary)
źródło: http://www.freewebs.com/inkspatter/evenmoreart.htm |
Sam
Koons twierdzi, że w jego pracach nie ma co się doszukiwać ukrytych znaczeń, co
jest dość podejrzane w oczach krytyków i powoduje oskarżenia o to, jakoby jego
sztuka była czystym kiczem i wyrachowanym chwytem marketingowym. Artysta
odwodzi również od odczytywania jego dzieł jako ironiczne, podkreśla, iż mają
one być po prostu traktowane jako takie, jakie są… Trudno jednak uwierzyć w to,
że w samych jego wypowiedziach nie kryje się doza ironii i prowokacji. Gdzie
indziej (w wywiadzie dla San Francisco Chronicle) mówi o celu swojej sztuki. O
tym, że ma ona ukazywać obezwładniający wpływ kultury i sztuki na działania
ludzi, to jak w sztuczny sposób kształtują one gusty społeczeństwa, tak naprawdę
oddzielając człowieka od jego osobistego doświadczenia estetycznego i dyktując
mu, co ma być uznane za „w dobrym guście”.
Rzeźby
Koonsa są często w jak najbardziej „złym guście”, więc chyba rzeczywiście można
tu mówić o prowokacji. Nie przejmujmy się, więc, tym co ma się nam podobać, a
co nie i podziwiając balonowego króliczka, czekajmy na ferie wielkanocne…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz