Zazwyczaj
nie mam problemu z jedzeniem mięsa. Brak mi skrupułów. Kiedy jem dziczyznę nie
zastanawiam się „who killed Bambi”, a przy konsumowaniu pasztetu z kaczki nie
rozwodzę się nad losem Kaczki Dziwaczki. Jednak nie lubię jeść królika. Być może
czuję się trochę jak bohater filmu Dwa Dni
w Paryżu, któremu francuscy rodzice jego dziewczyny podali na lunch właśnie
królika. Problemem było jednak to, że dla niego królik to nie jedzenie, a
przyjaciel z dzieciństwa. Przede wszystkim jednak mięso z królika po prostu mi nie
smakuje! Dlatego dzisiaj będzie o innego rodzaju króliczkach…
Nie
ma się co zastanawiać nad tym, jak wykwintna jest potrawka z królika. Idą
święta – jest się czym cieszyć, więc po długim okresie postu cieszmy się! Oto co
możemy zjeść:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz