poniedziałek, 2 kwietnia 2012

LAPIN


źródło, http://www.re-foundobjects.com/product/view/47?cat=28 
Zazwyczaj nie mam problemu z jedzeniem mięsa. Brak mi skrupułów. Kiedy jem dziczyznę nie zastanawiam się „who killed Bambi”, a przy konsumowaniu pasztetu z kaczki nie rozwodzę się nad losem Kaczki Dziwaczki. Jednak nie lubię jeść królika. Być może czuję się trochę jak bohater filmu Dwa Dni w Paryżu, któremu francuscy rodzice jego dziewczyny podali na lunch właśnie królika. Problemem było jednak to, że dla niego królik to nie jedzenie, a przyjaciel z dzieciństwa. Przede wszystkim jednak mięso z królika po prostu mi nie smakuje! Dlatego dzisiaj będzie o innego rodzaju króliczkach…

Nie ma się co zastanawiać nad tym, jak wykwintna jest potrawka z królika. Idą święta – jest się czym cieszyć, więc po długim okresie postu cieszmy się! Oto co możemy zjeść:

Króliczki karmelowe z Marks&Spencers, http://www.foodstufffinds.co.uk/2011/04/caramel-chocolate-double-crunch-bunny.html  
dodatkowo pojedyńczy królik czekoladowy również  z Marks&Spencers,  http://www.easter-eggs.org.uk/marks-spencer-bubbly-bunny/  
klasyczny króliczek od Lindta, http://www.lindt.com/pl/swf/pol/produkty/oferta-sezonowa/wielkanoc/wielkanocne-dekoracje/ 


królik od Milki

może nie królik, ale równie wielkanocne jejeczka, też od Milki, http://universecityblog.wordpress.com/2011/04/25/hunting-for-easter-eggs-in-brussels/ 
i jeszcze jedne, tym razem Cudbury, http://favim.com/image/209865/ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz