http://collider.com/girls-series-premiere-review/159330/ |
Znowu zaczynam
pisanie od słów piosenki. I nie jest to specjalnie wysokiej klasy
muzyka. To zeszłoroczny singiel Lady Gagi You and I. Gaga
śpiewa, że „It's been a long time since I came around. It's been
a long time but I'm back in town...” W butach niebotycznych
obcasach, które sprawiają, że jej stopy są zalane krwią wraca do
miasteczka swojej młodości i odnajduje w nim koszarny dzieciństwa,
wspomnienia dorastania i wyśpiewuje hymn pochwalny dla rodzinnej
Nebraski w samym środku pola kukurydzy. Może to wstyd, ale wydaje
mi się, że jest coś mocnego w tym utworze. Ten powrót do domu, gdzie nagle stajesz się obcy.
Obejrzyjcie
5 odcinek nowego serialu HBO Girls!
To jest dopiero mocne. Poza tym, że polecam wszystkie dotychczasowe
odcinki, to ten z zeszłego tygodnia dość mocno działa chyba na
każdego, kto choćby kilka lat temu wyjechał z rodzinnego miasta do
jakiegoś większego. Jest trochę zabawnie, ale w gruncie rzeczy
dostaje się nie tylko tym małomiasteczkowym „tubylcom”. Czuję, że i ja dostaję po twarzy. Reżyseria i główna rola należą do
Leny Dunham, która nazywana jest przyszywaną córką Larry'ego
Dawida (z Curb your enthusiasm). Moim
zdaniem jest dużo lepsza. Jako – już teraz – była fanka Seksu
w Wielkm Mieście mogę spokojnie powiedzieć, że jest to totalnie
nowojorski, ale zupełnie pozbawiony glamouru, na wskroś dzisiejszy
serial.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz