żródło: http://jeanous.blogspot.com/2011/04/james-dean.html |
...śpiewa Lana Del Ray, porównując swojego ukochanego do Jamesa
Deana. Czy się to nam podoba, czy nie i niezależnie od tego, czy wierzymy w to,
że Lana rzeczywiście umie śpiewać, to już się stało – Lana Del Ray została (być
może tylko na pięć minut, ale jednak) nową amerykańską królową popu. Nie można
mieć więc wątpliwości, że jedynym godnym partnerem dla młodej monarchini jest
wiecznie młody heros, niepodzielnie królujący przepastnym obszarem wyobrażeń o
amerykańskim śnie – ubrany w jeansy i biały podkoszulek James Dean.
Bo Ameryka ubiera się właśnie tak. I mam
niejasne wrażenie, że to nie tylko nasze europejskie wyobrażenie, ale
rzeczywiście tak jest. T-shirt i jeansy są tanie i wygodne, więc nic dziwnego,
że stały się tak popularne najpierw wśród amerykańskich robotników, a potem już
właściwie we wszystkich klasach społecznych.
Wszystko zaczęło się jednak, oczywiście, w Europie. Słynne genueńskie
sztruksy były bardzo lubiane przez marynarzy, przepis na ich sukces próbowano
odtworzyć w różnych innych miastach, ale nie zawsze się udawało. Na przykład w
Nimmes zamiast sztruksów wyprodukowano coś, co dzisiaj określamy jako jeansy, a
właściwie denim (de Nimmes). Genua też ma jednak swój wkład w powstanie tej
nazwy. Brzmienie przymiotnika „genuense” już właściwie wiele wyjaśnia, a
trzeba jeszcze dodać, że lokalnym słowem na określenie produkowanych w Genui
sztruksów było „jean”.
źródło:http://ohnonotno.blogspot.com/2011/05/he-was-friend-of-mine.html |
Wraz z rzeczonymi marynarzami jeansy dotarły do Ameryki i tam zrobiły
oszałamiającą karierę. Najpierw ubierano w nie niewolników, potem sami
wybierali je robotnicy, a po II wojnie światowej zaczęły je nosić nawet
kobiety. Prawdziwy szał na jeansy przyszedł jednak w latach '60-tych. Ubierali
je hipisi chcąc uchodzić za bezpretensjonalnych i odróżnić się od eleganckiego
pokolenia swoich rodziców. Gwiazdy kultury popularnej tego czasu oczywiście też
chciały tak wyglądać. Młody Bob Dylan jeszcze zupełnie zanurzony w kulturze
folkowej, nie mógł nie chodzić w jeansach, a John Lennon - zawsze modny - po
przyjeździe do Nowego Yorku wybiera jeansowy total look.
źródło:http://spatzo.net/wp-content/uploads/2010/11/tumblr_kwv2c53vro1qaxywpo1_400.jpg |
Niemałą rolę w stworzeniu kultowego połączenia jeansów z białym T-shirtem
odegrały filmy amerykańskie. Od lat '50-tych, kiedy Marlon Brando zagrał
w Tramwaju zwanym pożądaniem Elii Kazana, każdy amerykański
chłopak chciał wyglądać tak jak on, choć jego bohater był tylko zwykłym i
prymitywnym robotnikiem. Najważniejsze jest chyba jednak to, jakie wrażenie
jego wygląd robił na damskiej części widowni. Jego sukces, kilka lat później
powtórzył właśnie James Dean w Buntowniku bez powodu, czy Olbrzymie również
nieustannie odziany w jeansy i bawełnianą koszulkę.
źródło:http://cerrytree.tumblr.com/post/2595515447/marlon-brando-in-a-streetcar-named-desire-1951 |
Dzisiaj nie tylko Lana Del Ray przywołuje
mit tak ubranego bohatera. Do amerykańskich modowych korzeni odwołuje się marka
Band of Outsiders. W najnowszej kolekcji męskiej (jesień 2012) jest wiele
jeansu, a między innymi ten stój (zdjęcie poniżej po prawej), który składa się
z niego prawie w całości.
Innym – ach! jakże cudownym – przykładem amerykańskiego bohatera jest Ryan
Gosling (to nic, że pochodzi z Kanady...). Jest świetnie stylizowany w filmie
Nicolasa Windinga Drive, ubrany w jeasnowe koszule i białe
podkoszulki. Dzięki temu film ten stał się kultowy nie tylko wśród znawców
kina, ale także wśród entuzjastów mody.
źródło: kadr z trailera do Drive |
źródło: WWD |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz