poniedziałek, 19 marca 2012

ZOSTAWIĆ HOLLYWOOD



Coroczne święto amerykańskiego kina we Wrocławiu! Inicjatywa Romana Gutka, dyrektora festiwalu Nowe Horyzonty, który rok rocznie odbywa się we wrocławskim Heliosie pod koniec lipca. Przez prawie tydzień w listopadzie widzowie AFF mogą zobaczyć ponad sto amerykańskich filmów: od tych klasycznych po najnowsze produkcje.

Gdyby zapytać przysłowiowego Kowalskiego, z czym kojarzy mu się kino amerykańskie, podałby pewnie kilka cech: akcja, rozmach, epickie sceny walki, efekty specjalnie i popcorn podczas seansu. Te wszystkie stereotypy starają się przełamać twórcy AFF-u! Na tym festiwalu nie znajdziecie najnowszych filmów akcji czy mało zabawnych komedii  z repertuaru multipleksów. Specjalnie wyselekcjonowane na tą okazję filmy to przede wszystkim niszowe kino spoza Hollywood. Znaleźć tu można m.in. filmy nagradzane na festiwalu w Sundance albo takie, które produkowane są niskobudżetowo. Zachwycają różnorodnością form i tematyką.

Zeszłoroczna edycja obfitowała w świetne produkcje. Nie sposób wyróżnić wszystkich, więc będzie bardzo subiektywnie. Faworytem widowni był film „Gdziekolwiek dzisiaj” reż. Michael Di Jiacomo - laureat w kategorii Spectrum. Dwójka ludzi w średnim wieku, których życie sprowadza się do walki z trudnymi do przezwyciężenia fobiami społecznymi, poznaje się przez sekstelefon. Wbrew funkcji tego medium, nawiązują bardzo bliską i przyjacielską relację. Subtelna opowieść o dojmującej potrzebie komunikacji.  Realizm magiczny prosto z Idaho, czyli „Magiczna dolina” (reż. Jeff Zinn) –Tajemnicza śmierć narusza spokój niewielkiej społeczności i budzi w ludziach naturalne instynkty. Fantastyczne zdjęcia przyrody i muzyka. Nienaganna, wielowątkowa konstrukcja. Film magnetyczny.


„Czerwony stan” w  reż. Kevina Smitha – prześmiewcza mieszanka stylów: horroru i thrillera, która jest jak policzek wymierzony w amerykański system organizacji rządowych. Tajemnicza sekta religijnych fundamentalistów wierzy, że jej misją jest uwolnienie świata od homoseksualistów. Uwięzieni chłopcy walczą o życie, z nadzieją upatrując interwencji policji. Jej przyjazd okazuje się tylko pogorszyć sytuację. „Z dystansu” ( Tony Kaye )– świetna  rola Adriena Brody, jako nauczyciela-idealisty w amerykańskiej szkole. Młodzież walcząca z przemocą, brakiem akceptacji, prostytucją i bezlitośnie narzuconym programem nauczania. W takich warunkach tylko spojrzenie ” z dystansu” może pozwolić przetrwać w publicznej szkole. 


I na koniec coś na osłodę „Jack Goes Boating” (Philip Seymour Hoffman) – cudowna i ciepła opowieść o zwyczajnych ludziach, którym życie przecieka przez palce. Tytułowy bohater Jack pragnie przełamać własne słabości i uczy się pływać. I zadaje pytanie: czy kiedy otworzymy się na ludzi, uśmiechnie się do nas szczęście?

A już w tym roku, w listopadzie kolejna, trzecia edycja American Film Festival!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz